To będzie wielkie wydarzenie dla polskich lekkoatletów z niepełnosprawnościami. Na początku czerwca w Bydgoszczy odbędą się bowiem mistrzostwa Europy. Trzy lata temu w Berlinie biało-czerwoni wygrali klasyfikację medalową.
– Polski Związek Sportu Niepełnosprawnych Start bardzo rozmyślnie podjął kilka lat decyzje i złożył aplikację do organizacji mistrzostw Europy w Bydgoszczy w roku olimpijskim. To doskonały moment i przetarcie przed igrzyskami. No i warto dodać, że będą to pierwsze, historyczne mistrzostwa w Polsce – mówi Dariusz Niemczyn, trener bloku rzutów polskiej reprezentacji.
Trzy lata temu w Berlinie biało-czerwoni zdobyli aż 61 medali w tym aż 26 złotych. – Mam nadzieję, że teraz nasz dorobek będzie podobny. Tym razem będziemy walczyć u siebie, więc może nawet uda się go poprawić. Mamy młode talenty, nowe osoby w kadrze i do tego „ściany ” sprzyjają, więc jestem dobrej myśli – dodaje Niemczyn.
Reprezentanci Polski nie ukrywają ekscytacji z faktu, że po raz pierwszy w historii będą mogli startować na tak wielkiej imprezie w Polsce. – Zawsze lepiej startować u siebie, bo wszystko wydaje się takie przyjaźniejsze. Nie ma też takiego stresu, a niewątpliwie na własnym terenie wzrasta też motywacja. U siebie, na własnym terenie zawsze chcemy pokazać się z lepszej strony – mówi Anna Trener-Wierciak , specjalistka w skoku w dal. W Berlinie wywalczyła brązowy medal, taki sam, jak dwa lata wcześniej w igrzyskach paraolimpijskich w Rio de Janeiro.
Na start w Bydgoszczy bardzo czeka Tomasz Pauliński, czołowy kulomiot, mistrz świata z 2013 roku i mistrz Europy z 2018. Dla niego start na stadionie Zawiszy będzie szczególnym wydarzeniem, gdyż jest rodowitym bydgoszczaninem.
– Super, że u siebie w domu będzie możliwość startu na tak wielkiej imprezie, a jeszcze fajniej, że będę w domu bronił tytułu mistrza Europy. Na pewno rywale będą chcieli zabrać mi tytuł, ale dam z siebie wszystko. Dziś jestem bardziej doświadczony, na pewno nabrałem więcej pewności siebie. Tuż przed Berlinem przeszedłem z pozycji stojącej na siedzącą i to był zwrot w mojej karierze – opowiada Pauliński.
W normalnej sytuacji mistrzostwa Europy przynajmniej dla części zawodników byłyby jedynie przetarciem przed igrzyskami paraolimpijskimi, ale nie dla Polaków. Dla nich start w domu powoduje, że w 2021 roku mają nie jedną, a dwie imprezy główne.
– W mojej kategorii razem z Piotrem Kosewiczem mieliśmy w ubiegłym roku ten sam wynik, 20.96, i w rankingu jesteśmy razem na pierwszym miejscu. Na pewno dojedzie kilku mocnych zawodników i będzie walka. A że u siebie? Będzie dodatkowy bodziec do walki – dodaje Robert Jachimowicz, specjalista w rzucie dyskiem, srebrny medalista igrzysk paraolimpijskich w Rio de Janeiro.
Biało-czerwoni mają nadzieję, że do czerwca w Polsce poprawi się sytuacja epidemiczna i na trybunach stadionu Zawiszy będą mogli usiąść ich kibice. Organizatorzy są przygotowani na taką ewentualność.
– Obserwujemy sytuację i mamy nadzieję, że uda się sprawić, że święto naszych paralekkoatletów z niepełnosprawnościami będzie pełne, z udziałem widowni. Dla zawodników z pewnością przeżycie byłoby jeszcze większe, gdyby mogli poczuć wsparcie kibiców – mówi Marcel Jarosławski, dyrektor generalny zawodów.
– Wiadomo, że puste trybuny są dla zawodników problemem. Trzeba poszukać w sobie takiej siły i dodatkowo się zmotywować – dodaje Anna Trener-Wierciak.
Biało-czerwoni z grupy rzutów oraz współpracujący z trenerem Niemczynem Wierciak i specjalista w skoku wzwyż Łukasz Mamczarz, przebywają obecnie na zgrupowaniu w Centralnym Ośrodku Sportu w Cetniewie. W dobie pandemii muszą koncentrować się nie tylko na przygotowaniu formy, ale również na wyjątkowej dbałości o zdrowie.
– W Bydgoszczy będą walczył o podium, ale w tych czasach może wydarzyć się wszystko. Można być w gazie, można być na maksa przygotowanym i można zachorować. Staramy się oczywiście żyć normalnie i trenować. Dobrze, że mamy możliwość organizacji zgrupowań w ośrodkach COS. Warunki w Cetniewie są rewelacyjne, pokoje są odpowiednio przystosowane, mamy świetną infrastrukturę treningową, a do tego jest przesympatyczna jest obsługa – mówi Jachimowicz.
– Będziemy się starać zdobyć jak najwięcej medali, choć świat idzie do przodu. Na pewno zrobimy wszystko, co w naszej mocy – dodaje Tomasz Pauliński.
Impreza w Bydgoszczy będzie nie tylko okazją do zdobycia medali mistrzostw Europy, ale potwierdzenia wysokiej formy przed igrzyskami w Tokio i poprawienia pozycji w rankingach. – Obecnie na Tokio mamy dwadzieścia kwalifikacji. Powinno dojść jeszcze kilka osób „z rankingu” i lekkoatletyczna kadra powinna liczyć około 33-34 osoby – mówi trener Niemczyn.
Paralekkoatletyczne mistrzostwa Europy odbędą się w dniach 1-5 czerwca. Impreza jest współfinansowana przez Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu oraz miasto Bydgoszcz i Województwo Kujawsko-Pomorskie.
źródło: inf.prasowa